I don’t need it but I really want it

Jakiś czas temu pojawił się na Chwilopylnie wpis o wyposażeniu mieszkania, które chciałabym mieć tylko po to, żeby na nie patrzeć, nawet jeśli do niczego nie pasuje (znajdziecie go -> tutaj ). Szukając świątecznych prezentów dla moich bliskich, znalazłam zdecydowanie więcej przedmiotów, które sama chciałabym mieć w posiadaniu. Postanowiłam więc kontynuować wątek mojego przyszłego mieszkania, przedstawiając Wam kilka, moim zdaniem, ciekawych rzeczy, które w każdym domu znaleźć się powinny:

Kuchnia

Jako najważniejsze pomieszczenie w całym domu, musi zostać otoczona specjalną opieką dekoratorską.A że ze mnie raczej kiepski matematyk, deska do krojenia, która dodatkowo sprawdza się jako waga, byłaby w niej mile widziana. Może to jest jakieś rozwiązanie mojego „gotowania na oko”.

Akcesoria kuchenne wcale nie muszą być „klasyczne”, a pieprzniczka i solniczka wyglądem przypominające baterie, to – wg mnie – zabawny i udany pomysł. Pod warunkiem, że nie usłyszę od M. „Przesoliłaś zupę, kobieto!” 🙂

Oryginalne pomysły na śniadania już mi się skończyły, a kanapki zdążyły znudzić. Dlatego patelnią, która zrobi jajka w kształcie serca – nie pogardzę. Sieć sklepów „Flo” sprzedaje takie w granicach 10 zł, ale ja nie znalazłam jeszcze serca.

Ludzie, jak to ludzie, lubią sobie komplikować życie. A ja bym chciała mieć w domu kilka przedmiotów, które mi to życie ułatwią, skoro mam już „robić sobie pod górkę” poza kuchnią.

Łazienka

Przyznaję, mam problemy z szybkim wychodzeniem z łazienki. I gdyby rachunki za wodę nie były dla mnie takim utrapieniem, chciałabym mieć swój prywatny wodospad. Najlepiej, żeby miał jeszcze wbudowane radio i wodoodporny mikrofon.

Pokój

Kącik do czytania książek? Dlaczego nie! Pod warunkiem, że będzie blisko okna, zaopatrzony w wygodne poduchy.

Łapię się na tym, że jako dziecko XXI wieku zegary ścienne nie są mi potrzebne, bo zwykle mam pod ręką telefon, który wyświetla godzinę. Ten jednak podoba mi się niesamowicie i kto wie, może kiedyś zawiśnie na mojej ścianie.

Przeglądając mnóstwo stron internetowych, natrafiłam na tysiące sukienek i butów, którymi z chęcią wypełniłabym wszystkie możliwe szafy w moim przyszłym mieszkaniu, książki, które chciałabym przeczytać, biżuterię i gadżety niepotrzebne do niczego, ale cieszące oczy. Może to i lepiej, że jako studentka muszę gardzić rozrzutnością.

Muzycznie

Ps Ciężko myśli mi się o nadchodzących świętach, jeśli za oknem ani grama śniegu. Skoro już i tak mam marznąć, to wolałabym chociaż bałwana ulepić na tym mrozie.

Tagi: , , ,

Komentarze 3 to “I don’t need it but I really want it”

  1. szpiegowskyy Says:

    ja ostatnio choruję na tą szalenie niepotrzebną i niepraktyczną zabawkę 😉 http://www.tchibo.pl/Maszynka-do-robienia-piany-w-wannie-p200021941.html

  2. szpiegowsky Says:

    ha! a ja mam tę maszynkę do piany.
    i zabawka jest to przednia 🙂

Dodaj odpowiedź do szpiegowsky Anuluj pisanie odpowiedzi